Co nowego u nas!

Cześć! Dawno mnie nie było tutaj w takiej, nie-czysto teoretycznej formie hahaha. Przez pewien czas nie było tutaj wpisów o Tiarze, Twilight i ogólnie o mnie. Czemu? Bo przechodziłam gorszy okres z dziewczynami, w relacji jak i w pracy. Trochę się pozmieniało w naszym końskim życiu i w naszych priorytetach. Jeżeli chcecie się dowiedzieć więcej to zapraszam!

Po kolei, co się wydażyło?

Zaczynając od samego początku, pierwszy problem pojawił się jeszcze około miesiąc przed wyjazdem ze Stajni Perspektywy. Tym problemem był po prostu mój strach. Przez bardzo długi czas bałam się Tiary. Doszło do tego że bałam się nawet założyć jej ochraniacze na przednie nogi, nie mówiąc o czyszczeniu tyłów. Skąd to się wzięło? Szczerze- nie wiem, natomiast podejrzewam że było to przez to że nie chciałam zrobić Tiarze krzywdy (chociaż nie wiem nawet w jaki sposób miałabym to zrobić) a Tiara nie szanowała mojej przestrzeni i kompletnie nie była zmotywowana do pracy mimo wielu prób i starań😔.

Kolejnym problemem który pogłębiał wcześniejszy było to że zaczęłam bać się Twilight. Szczególnie po sytuacjach gdzie miała głupawki i biegała na prawo i lewo a ja stałam skulona bo nie wiedziałam z której strony może mnie zaskoczyć. I żeby nie było nigdy na mnie nie wbiegła choć nie raz było blisko. W tych sytuacjach kiedy niewiele brakowało mam wrażenie że ja jej zdaniem stanęłam tam gdzie ona sobie obrała linie lotu i nie widziała drogi obok 🤡.

Tak się zaczęło, ale co dalej?

Po przeprowadzce powiedziałam sobie że muszę spiąć tyłek i się przełamać. Sama zaczynałam jakoś pracować nad sobą przy codziennych czynnościach z nią i cóż, było lepiej. Fakt nie bałam się ale miałam wrażenie że pomiędzy mną a Tiarą nie było relacji. Chęci u niej było brak do wszystkiego, do pójścia na myjkę, halę, lonżownik, boks, plac. Kompletnie nic nie chciało jej się robić. Często zdażało się że na mnie wchodziła lub się o mnie boleśnie odbijała, co skutkowało podeptanymi nogami i czasami moimi wywrotkami. Mimo że pokazywała że jest jej dobrze przy mnie mieląc, ziewając i przysypijając przy mnie np. na pastwisku to jej chęci ograniczały się tylko do tego.

Później wyjechałam na 3 tygodnie na wakacje i przyjeżdżałam do niej raz w tygodniu zrobić pudełka i się przywitać. Taka przerwa dobrze mi zrobiła a ja wracam ze zdwojoną siłą

Zostawmy przeszłość – przejdźmy do teraźniejszości

Po powrocie umówiłam się na trening z Wiktorią S, którą możecie znać z tik tok’a pod nazwą @WS_Trener_Koni_Jeźdźców. Pierwszy trening był głównie zapoznaniem się z Tiarą, rozmową, zobaczeniem problemów i postawieniu sobie celów. Ćwiczyliśmy z Targtem, chodziliśmy w ręku i przy okazji skupiałyśmy się na zbudowaniu relacji i motywacji do pracy. Następny trening mam niedługo ale póki co powiem wam że praca domowa idzie nam całkiem nieźle🤭. Jeżeli chodzi o Twilight to wszystko wróciło do normy kiedy przestałam się tak jej bać. Okazało się że oprócz tego że czasami jest wkurzająca to nie aż taka straszna😆.

Ostatnio miałyśmy sesję zdjęciową z (insta)@jakies.foty, a niedługo prawdopodobnie przyjedzie saddlefitterka z siodłem które będziemy pasować i wracamy do jazdy🥳

Zdjęcia z sesji macie tutaj ⬇️

Przewijanie do góry