Mistrzostwa Polski Amatorów – Dzisiaj chcę Wam opowiedzieć o mojej mega przygodzie na Mistrzostwach Polski Amatorów w skokach przez przeszkody! To były moje dopiero drugie zawody, więc poziom stresu wynosił jakieś milion procent 😅. Uczestniczyłam w kategorii kuców na moim kochanym Dotarze 🐎, a w dodatku miałam całą ekipę wsparcia. Gotowi na opowieść pełną emocji, śmiesznych sytuacji i niezapomnianych chwil? No to jazda! 🚀
- Dzień 1 – Przyjazd do Kaszczorka
- Dzień 2 – Pierwszy dzień startów
- Dzień 3 – Drugi Półfinał
- Dzień 4 – Pierwszy Finał
- Dzień 5 – Wielki Finał
Dzień 1 – Przyjazd do Kaszczorka 🚛🐴
Pierwszy dzień mistrzostw zaczynał się baaardzo wcześnie – pobudka przed świtem! Musiałam być w stajni już o 5:30, żeby wszystko ogarnąć. Szybka kawa i wyjazd dwoma przyczepami: jedna prowadzona przez moją trenerkę, druga przez mojego tatę. Trenerka miała ze sobą First Fightera i Wiki, a ja jechałam z Dotarem oraz Pikadorem, którego zgarnęliśmy po drodze. 🐴
Podróż do Kaszczorka trwała długo, a ja byłam tak podekscytowana, że nie mogłam usiedzieć na miejscu! Jednak, jak na prawdziwą przygodę przystało, nie obyło się bez przeszkód 😅. Na 15 km przed celem Pikador się przewrócił w przyczepie! Na szczęście szybko zareagowaliśmy, postawiliśmy go na nogi, i po chwili mogliśmy ruszyć dalej. Uff!
Dotarliśmy, daliśmy paszporty koni, a potem dostaliśmy przydział na boksy. Kiedy konie się rozgościły, tata ogarniał formalności, a reszta ekipy nalewała wodę i przynosiła siano 🥤🌾. Zrobiliśmy też szybki trening w trzech chodach – nic specjalnego, tylko rozruch przed wielkim startem. Po południu odpoczynek na trawce i pomaganie innym ekipom. Dzień zakończyliśmy w działkowym stylu – nocleg na działce 30 minut drogi od stajni. Idealny początek mistrzostw! 😌
Dzień 2 – Pierwszy dzień startów 🎉💪
Pierwszy dzień startów – zaczynamy zabawę! Rano daliśmy koniom śniadanie, a potem cała ekipa ruszyła obejrzeć parkur. Był dość techniczny, ale nie taki straszny, jak się spodziewałam 😅. Szybko wskoczyłam w strój pokazowy, wyczyściłam Dotara, osiodłałam go i poszliśmy na rozprężalnię. 🐎
Rozgrzewka poszła… powiedzmy, że różnie. Dotar, jak to Dotar, trochę odwalał – próbował zrobić z siebie dzikusa i brykał jak młody źrebak 🐴, ale jakoś udało się go opanować. Kiedy dwa konie przede mną wchodziły na parkur, oglądałam przejazdy i starałam się zapamiętać każdy szczegół. A potem… moja kolej! Wjechałam, ukłoniłam się, dzwonek startowy i lecimy 🚀!
Przejazd na czysto! 🥳 Parkur był wymagający, ale Dotar spisał się świetnie – każdy skok był równy i pewny. Tempo nie było zawrotne, ale na szczęście nie dostałam punktów karnych. Byłam szczęśliwa, a Dotar dumnie wracał do boksu, jakby wiedział, że jest gwiazdą zawodów 😎. Wieczorem, po kolacji, zabraliśmy konie na trawę i poszliśmy odpocząć. Pierwszy dzień startów zakończony sukcesem!
Dzień 3 – Drugi Półfinał 🏆❤️
Trzeci dzień… o matko, jaki to był maraton! Byłam zmęczona i niewyspana, ale na szczęście miałam coś wyjątkowego – czerwony komplet dla konia (nauszniki i czaprak), który dostałam od „pewnych osób” 🎁. Miałam nadzieję, że przyniesie mi szczęście i doda odwagi!
Parkur był trudniejszy niż wczoraj, a Dotar miał w sobie energii, jakby dopiero co skończył trening fitnessu dla koni 🏋️♂️. Na rozprężalni brykał jak szalony – w pewnym momencie, widząc innego konia, prawie wystrzelił na ulicę! Na szczęście udało się go zatrzymać. 😅 Na parkurze pokazał klasę – skakał czysto, a ja byłam mega zadowolona. Dotar wrócił do boksu, a ja byłam w siódmym niebie, bo to był jeden z najlepszych przejazdów, jakie miałam! 🎉
Dzień 4 – Pierwszy Finał 🥇🤩
No i mamy pierwszy finałowy dzień! Stres? A gdzie tam – był poziom 1000 😅. Wiedziałam, że liczy się każdy szczegół, więc zaplotłam Dotarowi eleganckie koreczki, żeby wyglądał naprawdę szykownie! Poszłam obejrzeć parkur, wzięłam głęboki oddech i ruszyliśmy.
Na parkurze czułam się świetnie, chociaż jeden zakręt był trudny – na chwilę zapomniałam o nim i omal nie zrobiłam sobie wstydu, ale udało się wyrobić. Uff! Przejazd na czysto! 🥳🥕 Byłam przeszczęśliwa, Dotar idealnie mnie słuchał, a wszyscy kibicowali nam głośno! Po przejeździe wyściskałam moją ekipę i razem z Dotarem pożarliśmy pączki z końskiej cukierenki – nie wiem, kto był szczęśliwszy: ja czy on! 🥰 Najlepszy dzień!
zachęcamy do przeczytania artykułu: Czym jest kolka u konia i dlaczego jest groźna?
Dzień 5 – Wielki Finał 🏅🔥
Ostatni dzień i wielki finał! Tego dnia wiedziałam, że czeka nas parkur na czas, więc presja była ogromna. Stres sięgał zenitu, ale razem z trenerką postanowiłyśmy działać na spokojnie – ogarnęłam Dotara, obejrzałam parkur i spróbowałam się odprężyć. W rozprężalni, czekając na swoją kolej, starałam się uspokoić oddech – obok mnie była dziewczyna na mega szybkim koniu, a ja ze swoim słodkim kucykiem czułam się jak amator na finałowym wyścigu Formuły 1. 😂
Wjechałam na parkur, usłyszałam dzwonek i… stres wziął górę! Postanowiłam zaryzykować i skróciłam trasę – Dotar niestety zahaczył o drąg i skończyło się zrzutką. 😢 Było mi trochę przykro, ale mimo wszystko wiedziałam, że daliśmy z siebie wszystko. Ostatecznie zajęliśmy 12. miejsce na ponad 55 kuców – całkiem nieźle, prawda?
Powrót do domu był spokojny, a ja czułam dumę, że daliśmy radę. Każdy dzień tych mistrzostw był pełen emocji, przygód i nowych doświadczeń. Dotar zasłużył na same pochwały i nagrodę w postaci wielkiej marchewki! 🥕
Tak oto zakończyły się moje Mistrzostwa Polski Amatorów – z 4 punktami karnymi i 12. miejscem na koniec. Jak na drugie zawody, to całkiem niezły wynik, prawda? 😎 Jestem dumna z Dotara i z całej mojej ekipy. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie jeszcze lepiej, a my będziemy zdobywać jeszcze większe sukcesy, tym razem w kategorii junior! 💪