Nie wiem jak Ty, ale ja od samego słowa „żywienie” czuję lekki chaos w głowie. Bo z jednej strony kochasz swojego konia najbardziej na świecie i chcesz mu dać wszystko co najlepsze, a z drugiej – tych wszystkich rad, reklam, pasz, dodatków, opinii i mitów jest po prostu za dużo. Każdy „wie lepiej”, każda karma ma cudowny skład, a koń koleżanki „tyje po lucernie w dwa dni”. No to jak to ogarnąć, żeby nie zgłupieć, nie zbankrutować i jeszcze nie zaszkodzić?
Postanowiłam zapytać kogoś, kto mówi konkretnie, bez zbędnego lukru, ale z głową i doświadczeniem. Poznajcie Mokosz– osobę, która wie o żywieniu koni tyle, ile Google razem z weterynarzami chciałby wiedzieć, ale mówi to tak, że naprawdę człowiek rozumie. Poniżej znajdziesz moją małą sesję pytań i odpowiedzi z nią – totalnie na luzie, ale z dużym szacunkiem do końskich brzuchów.
Pytania
Wstęp – Kim jest Mokosz?
Emilia Samogorzewska, znana jako Mokosz, to połączenie kilku kompetentnych ról jednocześnie: właścicielka konia- Dori, zoodietetyk, tech‑wet i była pracowniczka kliniki dla koni w Psucinie. To osoba, która żyje końmi na co dzień — zarówno na siodle, jak i w stajni, używając rzetelnej wiedzy medyczno-dietetycznej w praktyce. Dlatego gdy bierze się za dietę – nie działa na zasadzie popularnych haseł, tylko stawia na badania, obserwację i precyzyjne dopasowanie składników.
Jej podejście? Koń to nie wzór ani wynik z tabelki, to żywy organizm, który zasługuje na indywidualny plan. A dieta, którą układa, to nie chwilowa moda – to wynik doświadczenia, wiedzy weterynaryjnej i głębokiego zrozumienia końskiego organizmu.
Przejdźmy do pytań!
Jak podejść do żywienia konia, żeby nie przedobrzyć?
Mokosz: Z głową i logicznie. Zaczynamy zawsze od badań krwi, diagnozy i obiektywnej oceny stanu konia. Musimy się zastanowić co jest naszym celem i wraz ze zdobytymi informacjami stopniowo do niego dążyć. Nie róbmy nic na szybko, na siłę bo to nie przyniesie dobrego efektu!.
Jakie są najczęstsze błędy w żywieniu koni w Polsce?
Mokosz: Uleganie stereotypom np. każdy koń musi jeść owies lub czosnek jest lekiem na całe zło.
Czy pasza „dla koni sportowych” ma sens przy lekkim treningu?
Mokosz: Wszystko sprowadza się do tego, czego dany koń potrzebuje. Jeśli jest rekreantem, ale potrzebuje paszy z wysoką ilością energii, ponieważ sam jej naturalnie nie posiada, to dajemy mu paszę, która jest nazwana „dla koni sportowych” aby zapewnić mu siłę do pracy. Nazwa paszy nie ma znaczenia. Znaczenia ma skład komponentów i skład analityczny oraz to jak dopasujemy je do konia.
Co myślisz o ryżu/makuchach/suszu z lucerny? – warto, czy to moda?
Mokosz: Warto robić wszystko, co służy danemu koniu. Nigdy na ślepo, nigdy „bo koleżanka stosuje to ja też”. Do koni trzeba podchodzić indywidualnie, dopasować jego żywienie do potrzeb, a nie do mody.
Jak rozpoznać, że koń nie toleruje jakiegoś składnika paszy?
Mokosz: Często nie chcą go jeść, pojawiają się zjawiska na ciele, których wcześniej nie było np. pokrzywka, opuchlizna nóg. Często objawy alergii są bardzo delikatne, ledwo zauważalne. Trzeba konia obserwować a każdą niepokojącą rzecz kontrolować.
Biotyna, elektrolity, czarcie żebro… co z suplementami? Co naprawdę działa?
Mokosz: Stosowanie suplementów ma sens, jeśli dany koń ich potrzebuje. Ustalamy to na bazie chorób, problemów, niedoborów. Podając suplementy na ślepo np. cynk przy łamiących się kopytach jest proszeniem się o pogłębienie problemu. Owszem cynk wspiera zdrowe kopyta, jednak musi być w odpowiednim stosunku do miedzi. Może nastąpić sytuacja, że winowajcą słabych kopyt jest niski poziom miedzi. Dodając do diety cynk zmniejszamy dodatkowo wchłanialność miedzi co powoduje błędne koło i pogorszenie stanu rogu kopytowego. Ta sytuacja jest analogiczna przy każdym suplementowaniu na ślepo.

Siano a siano – co zrobić, jeśli koń „kręci nosem”, ale inne opcje są drogie?
Mokosz: Nie posiadać konia. Kupując zwierzę podpisujemy pakt z diabłem, bierzemy na siebie całą odpowiedzialność finansową, psychiczną i fizyczną.
Jak karmić klacz karmiącą? Co jest absolutnym „must have”?
Mokosz: Siano, pastwisko, dobre pasze z wysokim poziomem białka, tłuszczy, energii i wapnia. Musimy klacz obserwować, czy nie traci masy ciała. Jeśli tak, to jej żywienie wymaga poprawy. Laktacja to proces bardzo energochłonny, jeśli nie dostarczymy owej energii z pożywieniem to organizm zacznie wykorzystywać własne zapasy, nawet swoim kosztem.
Czy warto moczyć owies? I czy owies to wróg publiczny nr 1, czy tylko ma złą prasę?
Mokosz: Można moczyć owies o ile jest to robione chwilę przed skarmieniem. Zboże nie jest ani złe ani dobre. Wracamy do podstawy żywienia koni, czyli indywidualne podejście. Dobieramy dietę pod potrzeby koni, nie pod modę, firmę paszową, koleżanki. Jeśli koń nie toleruje owsa z różnych przyczyn to go nie podajemy. Jeśli dobrze na nim funkcjonuje to czemu mamy go usuwać z diety?
Czym najlepiej przytyć konia bez zalania go wodą i cukrem?
Mokosz: Tycie jak i chudnięcie rozpoczynamy od badań krwi, uzupełniania niedoborów oraz diagnostyki chorobowej. Często konie z problemami w masie ciała chorują na PPID (dawnej choroba Cushinga). Jest to cichy problem, który nie jednemu zwierzęciu uniemożliwiał odzyskanie poprawnej masy ciała. Alergie pokarmowe również mogą powodować spadki wagi. Na podstawie badań, diagnozy możemy ustalać działanie. Oczywiście jest to proces czasochłonny, ale będzie skuteczniejszy jeśli wiemy z czym walczymy.
zachęcamy do zapoznania się z artykułem: Jak wybrać idealne wędzidło dla konia? Rozmowa z bitfitterką z „Wędzidłowo”
Kucyk, który tyje „od patrzenia na siano” – co wtedy?
Mokosz: Nie traktujemy kucyków jak zwierzęta gorszej kategorii. One również mają swoje potrzeby co niestety często jest ignorowane a skutki są opłakane. Dla kucyków, który łatwo nabierają masy musimy zapewnić:
1. słabszej jakości siano, z drugiego lub trzeciego pokosu. Siano to dalej musi być czyste tj. nie śpleśniałe!
2. ruch, ruch, ruch!
Ruch naturalny jak i wymuszony. Nawet zwykły spacer w ręku jest dla każdego konia z nadwagą na wagę złota!
„Naturalnie” nie znaczy „dobrze” – jakie pasze naturalne mogą zaszkodzić?
Mokosz: Odpowiedź jest bardzo prosta i myślę, że po poprzednich moich odpowiedziach, wiecie co chcę powiedzieć ;). Każda pasza, nie ważne jak naturalna czy sztuczna, jest zagrożeniem dla zdrowia konia jeśli nie jest prawidłowo dobrana do jego problematyki!
Co myślisz o żywieniu opartym tylko na sianie i dodatkach ziołowych?
Mokosz: Jeśli koń dobrze wygląda, dobrze się czuje oraz ma poprawne wynik krwi, nie choruje, to nie widzę przeciwskazań.
Czy konie faktycznie potrzebują pasz treściwych codziennie?
Mokosz: Jeśli już coś wprowadzamy do końskiej diety to musi to być podawane codziennie, aby nie uszkodzić delikatnej mikrobioty układu pokarmowego. Jeśli nasz podopieczny potrzebuje np. większej ilości białka, tłuszczy lub energii to musimy go wspomóc paszami treściwymi. Wszystko sprowadza się do indywidualnych potrzeb organizmu.

Czy warto robić badania krwi pod kątem diety? Jak często?
Mokosz: 😀 To zależy!
Badania krwi powinniśmy robić minimum raz do roku jeśli nasz koń jest zdrowy a poprzednie wyniki nie wzbudziły podejrzeń. Jeśli koń choruje lub poprzednie wyniki były słabe to robimy badania krwi nawet co kwartał aby kontrolować sytuację.
Na koniec – serio polecamy
Na koniec mogę powiedzieć jedno: Mokosz to nie przypadek. To osoba, która naprawdę zna się na rzeczy – nie tylko z teorii, ale przede wszystkim z praktyki. Dieta, którą ułożyła dla Tiary, sprawdza się świetnie – klacz wygląda lepiej niż kiedykolwiek, ma energię i błysk w oku (a to nie jest koń, któremu łatwo dogodzić).
Emilia, czyli Mokosz, to zoodietetyk z głową, tech-wet – łączy te wszystkie kompetencje i wie, co robi. Zero ściemy, zero „bo tak się mówi”, wszystko opiera na badaniach, wynikach i rozsądku. Jeśli szukacie kogoś, kto ogarnie żywienie Waszego konia naprawdę dobrze – polecam ją z czystym sumieniem.
Mam nadzieję, że po tej rozmowie z Mokosz jest Ci trochę lżej ogarnąć temat i mniej boisz się słowa „dieta”. Koń to nie schemat, nie instrukcja z tyłu opakowania. To żywe stworzenie, które czasem ma gorszy dzień, czasem lepszy apetyt, a czasem po prostu nie lubi lucerny – i to też jest okej.
Jeśli coś zapamiętać z tego wpisu, to chyba to: słuchaj konia, a nie etykiety na paszy. No i nie bój się pytać – mądre pytania robią więcej dobra niż najdroższa karma.
Do przeczytania następnym razem,
Klara 🐴



