fbpx

Trening skokowy z Wiki i praca z ziemi z Tiarą

Hejka! Dzisiaj opowiem Wam, jak wyglądał mój skokowy trening z Wiki oraz praca z ziemi z Tiarą. Jak wiecie, przygotowuję się do Mistrzostw Polski w kategorii junior, więc zaczęłam jeździć na Wiki. Z Dotara już wyrosłam, a moja klacz Tiara jest w ciąży, więc na razie odpadła ze skoków – zwłaszcza tych na wyższych przeszkodach. 

Spotkanie z Wiki – od pastwiska na plac treningowy 🚶‍♀️➡️🐴 

Jak tylko przyjechałam do stajni, od razu poszłam po Wiki na pastwisko. I wiecie co? Na szczęście nie uciekła, chociaż różnie to bywa 😉. Przyprowadziłam ją do stajni – szła energicznie i z zapałem, co bardzo mnie cieszyło. Wyczyściłam ją, osiodłałam i ruszyłyśmy na plac. Po rozstępowaniu zaczęłam kłusować… i tu wkroczyła pani Marta, od razu zauważając moje błędy 🤦‍♀️. 

Po trzech latach przerwy od jazdy na Wiki i miesięcznej przerwie od skoków zebrało się ich trochę… No cóż, poprawiamy! W galopie szło okej, gdyby nie fakt, że trochę za bardzo się rozpędzałam – wina moja, przyznaję. 

Skoki na zygzak – pierwsze próby 🦓🛑🦓 

Potem przeszłyśmy do skoków. Miałam ustawione trzy przeszkody na zygzak, żeby po każdej zmieniać nogę . Na początek krzyżaki na 50 cm – problem w tym, że nie mogłam doliczyć fuli, a Wiki też nie bardzo wiedziała, o co mi chodzi 😅. Po kilku podejściach pani Marta podniosła przeszkody do 60, 70 i na końcu nawet do 80 cm! Tu już szło całkiem nieźle, nawet udało mi się razem z Wiki zwolnić i idealnie wyliczyć odległość. 

A potem… Gleba! 🤣 Przy skoku na 60 cm totalnie się z Wiki nie dogadałyśmy – ja chciałam w prawo, ona w lewo, a potem znowu odwrotnie… Koniec końców zeskoczyłam, żeby nie wisieć jej na szyi. Na szczęście nic mi się nie stało, więc wsiadłam i jechałyśmy dalej! 

Z Wiki na Tiarę – czas na pracę z ziemi 🌱 

Po treningu z Wiki przyszedł czas na Tiarę. Pani Marta poprosiła mnie, żebym ją zabrała, bo w stadzie pojawił się nowy źrebak – Power of Love 💖,a moją kobyłkę roznosiła energia. Tiara mogłaby go przypadkiem kopnąć, więc lepiej, żeby spędziła trochę czasu ze mną i rozładowała energię. Wzięłam ją na halterze i poszłyśmy na spacerek, żeby się przyzwyczaiła do nowej sytuacji. 

Później zaczęłyśmy lążowanie – w stępie było idealnie, ale jak tylko przeszłyśmy do kłusa, Tiara nagle przeszła w galop i zaczęła brykać. Ląża poparzyła mi rękę, bo się wyrwała i poleciała w stronę wyjścia. Na szczęście osoby stojące przy wyjściu zagrodziły drogę i udało mi się ją złapać. Uff! 

Praca z ziemi – Tiara uczy się współpracy 🧘‍♀️🐴 

Po tym wszystkim spróbowałyśmy jeszcze raz z kłusa. Wyrzuciła z siebie nadmiar energii i już szło o wiele lepiej. Zaczęłyśmy pracę z ziemi – Tiara ma jeden problem: nie przepada za dotykiem po prawej stronie. Dziwne, prawda? Pracowałam więc z nią nad tym, a po jakimś czasie zaczęła się uspokajać, ziewać i nawet przymykać oczy.

zapraszamy do przeczytania artykułu: Technika pracy z koniem opartej na naturalnym jeździectwie

Ćwiczyłyśmy też odejście od nacisku. Początkowo była oporna, ale po kilku próbach chyba zrozumiała, o co mi chodzi. Potem próbowałyśmy zwrotów na zadzie i na przodzie – z jednej strony szło jej lepiej, z drugiej trochę gorzej, ale i tak byłam zadowolona. 

Sukcesy małe i duże 🌟🐴 

Na koniec spuściłam ją z liny i zaczęłyśmy się bawić. Udawałam, że idę w stronę wyjścia, ale w pewnym momencie odbiłam w bok – a Tiara mimo wszystko poszła za mną! Nawet jak wyszłam z padoku, to szła za mną i zatrzymała się razem ze mną. To był świetny moment na zakończenie. Pogłaskałam ją, a ona pobiegła galopem, dzika i szczęśliwa 😍. 

Mam nadzieję, że podobał Wam się ten wpis! Dajcie znać, jeśli chcecie więcej takich historii z moich treningów 🐴✨ 

Scroll to Top